czwartek, 29 grudnia 2011

2012 be good to me.

Tak bardzo się cieszę, że zbliża się koniec roku. Ten rok nie należał do najbardziej udanych w moim życiu. Zdarzyło się wiele złego. Ale bez tego złego nie byłabym tym kim jestem teraz. Zakończyłam pewne sprawy, pewnie może rozpoczęłam. Chciałabym, żeby 31 grudnia był moim pożegnaniem z przeszłością, a 1 stycznia był rozpoczęty z uśmiechem na twarzy. Mam zamiar szaleć i nie przejmować się opinią innych o mnie. Zostawić wszystko za sobą i przez chwilę poczuć się wolna. Poczuć, że mogę wszystko. Że cały świat jest w zasięgu mojej ręki. Mam nowe plany i marzenia na zbliżający się rok i będę dążyć do ich spełnienia. Nie mam zamiary już oglądać się za siebie. To co ma się stać i tak się stanie, a to co się stało nie będzie już cofnięte. Zaczynam nowy rozdział w swoim życiu, które chcę zmienić nie do poznania. Czuję się na to gotowa, silna by dojść do celu. Może w tym roku dopisze mi szczęście. Może dopisze mi towarzystwo, ludzie którym będę mogła wreszcie bezgranicznie zaufać, którzy nie uciekną ode mnie bo będzie im tak łatwiej, albo dlatego, że mam trudny dzień. Oni zostaną na zawsze. W taką przyjaźń właśnie wierzę. Jak co roku mam życzenie na ten nowy. Teraz to życzenia przewyższa wszystkie moje pragnienia, wszystkie które kiedykolwiek miałam. Jest bardzo ważne. Liczę, że może w tym roku się spełni. Nie zdradzę go nikomu, nie wypowiem go ani nie napisze na kartce, którą później spale. Zostawię je głęboko w sercu, licząc na jego spełnienie. Wiem, że szczęściu trzeba czasem pomóc, jestem gotowa na poświęcenia. Poświęcenie, jest warte by osiągnąć ten cel...

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Deja Vu.  Czuje jak znów coś się powtarzało. Pewien cykl zaczynał od nowa. Początek koła, które kręci się coraz szybciej. Dzieje się to samo.. Wciąż i wciąż powtarzają się te same sytuacje, uczucia, myśli.. Relacje z innymi polepszają lub pogarszają się. Tracę tych na których mi zależy. Tak bardzo zależy. Nie umiem niczego zmienić, zostawić za sobą. Czuję się słaba. Sama. W kącie wielkiego, ciemnego pokoju. Jest mi zimno, boję się. Nie chcę zmian, których tak bardzo potrzebuje. Nie wiem też, co mam zmienić. Siebie? Otoczenie? Ludzi? Gdzie moje szczęście? Czy kiedyś wróci? Tak wiele stawiam sobie codziennie pytań. Na żadne nie znam odpowiedzi. Codziennie walczę z rzeczywistością, z szarym okrutnym życiem, które podkłada mi kłody pod nogi..

sobota, 24 grudnia 2011

Set It On Fire.

Czujesz jak wspina się od nóg po samą głowę, od włosów po stopy. Wciska się pod warstwę ochronną i rozrywa ją jak kartki papieru. Osiada na ramionach, napina mięśnie i nieprzyjemnie ściska kark. nieustanny dreszcz na plecach zamienia się w ból. Kulisz się w sobie a on osiada na powiekach, na rzęsach lepki jak lukier zlizywany z pączków. Stajesz. Oczami wielkimi, jakby niewidzącymi patrzysz w przestrzeń. Chłód, jakbyś nigdy ciepła nie zaznał, ogarnia całe ciało. Zaciskasz zęby i próbujesz uwolnić się od żelaznego uścisku strachu.

 

piątek, 23 grudnia 2011

Love Oh Love..

Wiesz, gdy ci powiedziałam, że mało wiem o miłości, to nie była prawda. Dużo o niej wiem. Tylko ona sprawia, że warto patrzeć na świat. Cierpienie i kłamstwa. Nienawiść... Chciałoby się odwrócić i nigdy już na to nie patrzeć. Ale to, jak ludzie kochają... W całym wszechświecie nie ma nic piękniejszego. Wiem... miłość jest bezwarunkowa Ale wiem też, że jest nieprzewidywalna, nieoczekiwana, nie do opanowania, i nieznośna i... dziwnie łatwa do pomylenia z nienawiścią. Myślę... Próbuję powiedzieć, że... myślę, że cię kocham. Moje serce... Wydaje mi się, że ledwie się mieści w mojej piersi. Jakby już do mnie nie należało. Jakby należało do ciebie. I jeśli byś go zapragnął, nie chciałabym nic w zamian. Żadnych prezentów, majątku, dowodów miłości. Nic prócz świadomości, że odwzajemniasz moją miłość. Po prostu twoje serce... w zamian za moje.

 

czwartek, 22 grudnia 2011

Zbliża się koniec roku. Tyle mam nie zakończonych spraw. Tylu z nich nie chce kończyć. Z jednej strony chcę zacząć nowy rozdział, a z drugiej zostawić cząstkę mnie w starym.. Wciąż pamiętać to co się stało, relacje między mną a innymi, ale też chcę o tym zapomnieć. Zapomnieć o wszystkim co się zdarzyło... O wszystkim i wszystkich przez których cierpiałam, choć czasem tak bardzo mi ich brakuje.. Sama już nie wiem czego oczekuję od nowego roku. Może nowego życia? Daleko stąd, wśród innych ludzi w innym otoczeniu. Może obrotu pewnych spraw o 180 stopni i wywrotu mojego życia do góry nogami. Nie wiem już czego mi potrzeba bym wreszcie mogła być szczęśliwa...

niedziela, 18 grudnia 2011

You Need A Hot Girl !.

Mówią, że jestem niedojrzała. Żebym głośno nie słuchała muzyki, bo na starość będę głucha. Żebym nie siedziała na ziemi, bo w przyszłości będę chorować. Mówią, żeby się ciepło ubierać, bo jak będę starsza to będę mieć problemy ze zdrowiem. Mówią, że nie powinnam wieczorami wychodzić z domu, bo to przecież nigdy nie wiadomo co czeka za rogiem. W pochmurny dzień, mówią że powinnam zostać w domu, bo zmoknę i będę chora, bo nie warto w taką pogodę iść na rower, na spacer, na boisko. Ale ja się pytam, po jaką cholerę mam się tym martwić? Jaką mam gwarancje, że w ogóle dożyje tych dni o których tak mówią? Zresztą, po co na starość będzie mi dobry słuch, wspaniałe zdrowie, co ja w tedy będę mogła zrobić. Czy nie lepiej mieć chociaż co wspominać? Wolę czerpać garściami póki jeszcze mogę. Przestać wreszcie tak bardzo martwić się o jebane jutro.

 

piątek, 9 grudnia 2011

Czemu ciągle na tym świecie stykam się z dwulicowością? Czemu każdy facet musi kłamać i oszukiwać? Czemu kobiety tego nienawidzą? Czy potrafimy ufać chłopakom? Otóż nie. Wymagamy od nich słowności, szczerości i  zaufania. Ale taki chłopak się praktycznie nie zdarza. A ja jednak mam to szczęście, że takiego poznałam. Tylko wszystko spierdoliłam poprzez wydarzenia z przeszłości odbite na tym co dzieje się teraz. Boję się, że teraz już będzie tylko gorzej, że on się zmieni. Zmieni swoje nastawienie do świata, do ludzi, do mnie. Boję się, że go stracę. Stracę to co nas łączy. Szczególna więź zwana przyjaźnią. Bratnie dusze to rzadkość. Udało mi się. Mam tylko masę obaw i stos zmartwień...

                                                  Nie zmieniaj się D.

czwartek, 8 grudnia 2011

Życie.

Każdego ranka, po przebudzeniu, otrzymujemy kredyt w wysokości 86.400 sekund życia na dany dzień. Kiedy wieczorem kładziemy się spać, niewykorzystana reszta sekund nie przejdzie na następny dzień. To, czego nie przeżyliśmy w ciągu dnia, jest na zawsze stracone, pochłonięte przez wczoraj. Każdego następnego ranka rozpoczyna się ta sama magia, znowu otrzymujemy taką liczbę sekund życia i wszyscy zaczynamy grać w tę nieodwracalną grę: bank może zamknąć nam konto w najbardziej nieoczekiwanym momencie, bez żadnego ostrzeżenia – w każdej chwili może zatrzymać nasze życie.

czwartek, 1 grudnia 2011

Aim.

Dzień w którym nie zamieniłam z Tobą żadnego słowa to tylko 24 godziny męczarni. Dzień bez Ciebie, jest niczym najgorsza z kar, która dłuży się w nieskończoność. Noc bez twojego " Dobranoc " zamienia się w parę godzin rozmyślania nad życiem i tym co robię źle. Uzależnienie od Ciebie jak od narkotyku, przybrało wyższy poziom. Z każdym dniem pragnę zaciągać się Tobą coraz bardziej i bardziej. Wprawiasz w ruch najmniejsze cząsteczki mojego ciała. Serce bije szybciej i szybciej, źrenice powiększają się. Czuję, że bez Ciebie nie mogłabym istnieć. Moje pragnienia straciłyby swoją siłę. Zabrakłoby mi celu.