niedziela, 23 października 2011

Tak wiele nas łączyło. Teraz już nie umiemy rozmawiać ze sobą tak jak wcześniej. Jesteś mi jak siostra, może już byłaś. Nie wiem. Tak wielu rzeczy nie wiem, nie umiem ich ustalić patrząc na twoje zachowanie. Co się z nami stało? Przetrwałyśmy tak wiele kryzysów. Zawsze starałam się pomóc. Odcięłaś się. Nie chcesz mi powiedzieć co się stało. Może nie umiesz mi tego powiedzieć. Może za bardzo naciskam? Sama już nie wiem jak postępować. Co robić, żeby wreszcie było dobrze? Ciągle coś nam przeszkadza. Nie ufamy sobie już tak jak wcześniej, nie widujemy się tak często. Teraz każda ma swoje sprawy, którymi nie dzieli się z drugą. Teraźniejszość całkiem mija się z przeszłością, która tak wiele dla mnie znaczyła.

piątek, 21 października 2011

My diary.

Świat wypadł mi z rąk. Nie potrafię już wszystkiego ogarnąć. Okazje do zmian, wymykają się spod moich dłoni. Uciekają przez palce. Tak sprytnie nie dają się uchwycić. Gdy ruszam, by je wreszcie dogonić jest już za późno. Uciekły. A ja po raz kolejny wytykam sobie swoje błędy. Po raz kolejny obwiniam siebie za to czego nie zrobiłam. Znów przychodzi chęć zmian. Znów staram się do nich doprowadzić. Zrobić tak, żeby wreszcie wszystko potoczyło się po mojej myśli. To, na czym mi najbardziej zależy idzie na pierwszy plan. Z czasem uczę się, nie popełniać już tych samych błędów. Z czasem wszystko wydaje mi się łatwiejsze. Dorastam i nabywam doświadczenia. Choć coraz częściej mówię, że kiedyś moim problemem był nieodpowiedni kolor długopisu, w przyszłości będę w ten sam sposób mówiła o tym co dzieje się teraz. Mądrość dochodzi do nas po fakcie. Czemu zawsze inni mieli rację radząc nam jak postąpić? Bo nie są w naszej sytuacji, a obserwują ją '' z boku ''.

środa, 19 października 2011

Two lonely people.

Zimno mi. czemu nikt mnie nie przytuli? Gdzie jest osoba, która ogrzałaby swoimi dłońmi moje, a ramionami objęła dygoczące ciało? Gdzie jest? Z jednej strony nie dziwię się, przecież mnie nie da się kochać. Nie umiem być idealna, sprostać czyimś wymaganiom, choć chcę, tak bardzo chcę. Ale czemu nikt nie próbuje? Nie podejdzie i nie zapyta: pokochać cię? Albo niech i nawet nie pyta, po prostu przytuli mnie najsilniej jak potrafi. mogłabym wtedy poczuć się bezpiecznie, chociaż na moment. Może potem, znów zostałabym sama, ale warto, czyż nie? Każde wspomnienia są lepsze, niż samotność od zawsze, na zawsze.

poniedziałek, 17 października 2011

I miss You.

Czemu wszystko o czym mówią do mnie inni, kojarzy mi się z miłością? Wszystko kojarzy mi się z Tobą. Wracają wspomnienia, bezlitośnie biegają w mojej głowie. Chyba im tam dobrze bo nie chcą wyjść. Tyle już czasu próbuję się ich pozbyć, wygonić na zawsze. Ale już kiedy mi się udaje, widzę Ciebie samego, przygnębionego, siedzącego na ławce w parku. Mam wtedy wielką chęć zapytać co u Ciebie? Jak sobie radzisz? Czemu jesteś smutny? Nie mogę. Nie wiem jak zareagujesz na moją obecność. Może mnie nienawidzisz. Nie wiem co ukrywasz w środku. Przechodzę obok kryjąc twarz w dłoniach, płaczę. Nigdy nie lubiłam jak byłeś smutny. Często płakałam razem z Tobą, przeżywaliśmy razem najgorsze chwile. Co się z nami stało? Wolałeś ją ... Myślałeś, że będzie już przy Tobie zawsze. Nic nie trwa wiecznie kochanie. Pozostało mi tylko czekać, aż w końcu odezwiesz się pierwszy. Tylko, że wtedy może być już za późno.
Nie widziałam Cię już od miesiąca
I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca,
trochę bardziej milcząca.
Lecz widać można żyć bez powietrza.

piątek, 14 października 2011

Love is a bitch.

Potrzebowałam tego jak powietrza.
Nikt jednak nie mógł mnie usłyszeć.
Nikt nie mógł wysłuchać.
Żadnych słów.
Żadnego dźwięku.
Żadnego głosu.
Nie mogłam nawet uciec w sny.
Dokonano wyborów.
Żaden zn ich nie był moim.
Na początku zastanawiałam się czy to piekło.
A potem już wiedziałam, że tak.


Może czasem żałuję zbędnie wypowiedzianych słów, bezsensownych gestów, zmarnowanego czasu. Ja po prostu nie umiem być kukiełką w czyimś świecie. Chcę wprowadzić swoje zmiany w scenariuszu. Przystosować do siebie odgrywaną przeze mnie postać. Wiem, że nie ma tak łatwo i nie wystarczy, że przyjdę ''na gotowe''. To ja muszę to poskładać. Powkładać do odpowiednich szufladek w mózgu. Zająć się sprawami bardzo ważnymi, a te mniej ważne zostawić na później. To od moich decyzji zależy moje życie. Popełniłam już za dużo błędów. Zbyt wiele pochopnych decyzji podjęłam, zbyt wielu ludzi zraniłam. Staram się poprawić, ale sama nie dam rady. On jest przy mnie, stara mi się pomóc, choć Jego też nie raz skrzywdziłam. Nie jestem idealna, nie chcę taka być. Na własnej skórze chcę doświadczać swoich błędów, żałować ich, naprawić je. Myśleć o tym 'co by było gdyby...'
Czasem mam ochotę zamknąć się w pokoju, usiąść pod ścianą i płakać. Po prostu płakać. Często tak trudno jest mi się pozbierać. Wrócić do realnego świata. Nie umiem tak łatwo zapomnieć. Jestem zbyt czuła na krzywdę innych. Nie potrafię tylko siedzieć pod ścianą i użalać się nad sobą - choć często właśnie na to mam ochotę. Może i nie jestem rozsądna, czasem zachowuję się jak małe dziecko, ale to nadal ja.

niedziela, 9 października 2011

Sky full of Light.

Nie mam już nadziei. Nie mam już siły wierzyć, że kiedyś się odezwie. Moja duma nie pozwala mi na to żeby wykonać pierwszy krok. Boję się napisać. Nie chce mu w niczym przeszkodzić. Chcę tylko odnowić nasze kontakty na których tak bardzo mi zależy. Brakuje mi jego zdania na każdy temat, jego porad i cwanego wzroku. Brak  jego obecności bardzo odbił się na moim życiu. Wszędzie gdzie tylko spojrzę tam go nie ma. Czuję tę jego nieobecność. Pustkę. Zaczynam sama błądzić w swoich myślach. Tęsknota jest najgorszą rzeczą, której w swoim życiu doświadcza człowiek. Nie da się z nią wygrać. Nie da się podążyć inną drogą żeby ją ominąć.


Nie, nie będzie dobrze. Wstała, wrzuciła serce do kieszeni i wyszła.

sobota, 8 października 2011

Wszyscy mi zawsze powtarzali : '' Pamiętaj, realizuj swoje marzenia !. '' Ale w gruncie rzeczy, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Chęci są. Brak jednak możliwości. Moja codzienność to ciągła pogoń za czasem, robię wszystko byleby nie zostać w tyle. Marzenia były, są i zawsze będą mi w tej pogoni wierne. Nigdy mnie nie opuszczą ani nie zdradzą. Wciąż przede mną tylko szara długa droga, na końcu której wreszcie mi się uda. Wreszcie dogonię moje największe marzenia, złapię i nie wypuszczę. Nie zmarnuje już szansy, przestanę słuchać innych. Zacznie liczyć się tylko moje zdanie i mój cel.
Nie wszystko mogę jednak mieć. Nie oszukujmy się, nie jest tak lekko. Nie mogę nikogo zmusić, żeby robił to czego ja chcę. Nie mogę mu powiedzieć : '' Zostań, Kochaj. ''. To nie polega na tym, żeby ktoś był przy mnie na siłę. Straciłam już tak dużo.. Zostały jednak wspomnienia. Chwile uchwycone jak na fotografii w moich myślach. Widzę to, czuję, uśmiecham się. Wciąż pamiętam jak ufnie patrzyłam w te jego cwane piwne oczy, jak kochałam jego szatański uśmieszek, jak tęskniłam oddalając się zaledwie na krok od niego. Zawsze z radością podchodził do życia, w głębi bolały go błędy innych, lecz nigdy nie dawał po sobie poznać, że coś go gryzie. Tak dobrze go znam. Nie wiem co teraz czuje, nie wiem co teraz o mnie myśli i czy kiedykolwiek jeszcze się odezwie. Źle go potraktowałam, może i mu się należało ale gryzie mnie to. I choć za dnia powtarzam, że jest mi obojętny w nocy powracają wspomnienia i znów staje się równie ważny jak kiedyś. Gdybym była mądra nie potrafiłabym mu znów zaufać. Zaufałam. Kolejny raz to wykorzystał. Od tamtego czasu, napisał tylko raz. Trafił na mój zły dzień i potraktowałam go zbyt ostro. Teraz pozostaje mi tylko czekać, aż w końcu sam się odezwie.

środa, 5 października 2011

I miss You.

Zaczęłam nowy rozdział. Myślałam, że juz na zawsze zamknę stary, w którym było tak dużo bólu i łez. Myliłam się. Wspomnienia zawsze nas dopadną. Najgorzej jest wieczorami, gdy przychodzi pewna godzina, kładziemy się do łóżka i nagle do głowy wpadają myśli związane z przeszłością. Te wszystkie chwile spędzone z Tobą. Nasze nocne spacery, spotkania w potajemnych miejscach, długie rozmowy. Pamiętam jak leżeliśmy pod gwieździstym niebem trzymając się za ręce i starając się zapamiętać na zawsze te chwilę. Nic się wtedy nie liczyło. Ja i Ty. Dwoje uśmiechniętych, szczęśliwych ludzi, którzy nie mogą nacieszyć się sobą. Nigdy nam się to nie udało. Wciąż czuję dotyk twoich ramion, które tak często mnie przytulały. Pod sobą czuję twoje kolana, a na szyi twój miarowy oddech. Wciąż widzę Ciebie uśmiechającego się na mój widok, tak bardzo lubiącego mój dotyk i śmiech. Moje koszulki nadal pachną twoimi słodkimi perfumami, choć minęło już dużo czasu odkąd ostatni raz mnie przytulałeś. Wciąż raniliśmy się wzajemnie, żeby potem się pogodzić i zapomnieć o wszystkim. Masz w sobie coś takiego co mnie do Ciebie ciągnie. Jesteś takim słodkim draniem, któremu potrafię wybaczyć nawet największe błędy. Wciąż jesteś dla mnie ważny, choć codziennie wmawiam sobie, że moja dobroć dla Ciebie się skończyła, że tym razem nie będę już taka miła. Ale gdy wraca do mnie przeszłość, wszystko się zmienia. Staję się kruchą, porcelanową lalką, która ma nieograniczone miejsce w sercu i znów czeka aż ją pokochasz. Tak bardzo brakuje jej dobroci, miłości i troski z twojej strony. Choć za dnia silna, pewna siebie i uśmiechnięta, w nocy słaba, smutna istota. Istota, która wciąż nie umie zapomnieć o przeszłości, która tak dużo wniosła wspomnień do jej życia.

sobota, 1 października 2011

Tak bardzo boli.

Myliłam się. W tak wielu sprawach się pomyliłam. Pomyliłam się co do ludzi. Wiem już, że nie warto im ufać. Zawieść się na kimś, to bardzo boli. Rozwala nas od środka. Najgorsza jest sama myśli, że już nigdy nie będzie tak samo. Że to co dobre nie wróci. Że straciliśmy coś dla nas cennego. Albo kogoś. Potem wszystko uderza z podwójną siłą kiedy widzimy tą osobę na ulicy, kiedy z nią rozmawiamy, chociażby przypadkiem. Wspomnienia zadają okropny ból. Przestaje nam w pewnej chwili zależeć na tym co się stanie. Jesteśmy obojętni na wiele spraw. Odcięci od rzeczywistości żyjemy marzeniami. Nieprzespane noce dają nam się we znaki. Nie potrafimy się na niczym skupić. Stajemy się egoistami w swoim bólu. Cierpienie boli zarazem dając do myślenia.
Jestem w zamkniętej klatce. Klatce wyboru, między rozumem i sercem. Każde z nich mówi coś innego. Każde z nich kusząc mnie, woła do siebie. Każde z nich, daje mi złudne marzenia i poczucie siły. A tak naprawdę, ani jedno ani drugie nie ma racji. Nie wiem już co zrobić, co myśleć i czuć. To wszystko jest takie fałszywe. Otaczają mnie same egoistyczne i zakłamane twarze. Twarze ludzi, którym jeszcze wczoraj ufałam. Z którymi jeszcze wczoraj potrafiłam się głośno śmiać. Z którymi byłam gotowa dojść na koniec świata. Dziś nie potrafię powiedzieć już, kim dla mnie są. Nie umiem określić czy nadal mi na nich zależy, po tym wszystkim ile przez nich wycierpiałam. Wiem, że dla nich się nie liczę. Tak naprawdę nie zależy im na moim życiu. Nie zależy im na mnie, ani na tym co się ze mną stanie. Wbrew temu co mówią, po ich zachowaniu widać co czują w środku.
Myślałam, że wszystko już jakoś się ułoży. Jak zwykle się myliłam. Nie umiem sobie nawet przypomnieć, co mi kiedykolwiek w życiu wyszło. W głowie tkwią tylko same złe myśli i przykre, pełne bólu wspomnienia. Nie umiem już sobie poradzić. Nie umiem tego przyswoić. Gubię się w otaczającym mnie świecie. Sama w tych czterech ścianach przeznaczenia, pełnych bólu i przykrych zdarzeń. Sama. Nie umiem już sobie pomóc. Nie umiem przyswoić pomocy innych. Nie obchodzi mnie to co się teraz stanie. Niestety żyję przeszłością, której nie potrafię zapomnieć.

Monotonność mojego życia.

Znów tak dużo wydarzyło się w moim życiu. Parę pozytywnych rzeczy, jednak mogę powiedzieć, że więcej tych złych. Nigdy nie może być idealnie, widać taki już mój los. Coś się kończy i coś zaczyna. Nie wiem czy moje kontakty z innymi można jeszcze nazwać przyjaźnią. I nie wiem też czy żałuję, że tak się stało. Jestem neutralna na wiele spraw. Ale w głębi serca rani mnie zachowanie innych. Tylu rzeczy nie zapisałam w pamiętniku, może dlatego, że mam siły do nich wracać. Może dlatego, że są zbyt ważne dla  mnie teraz, a może po prostu nie chcę przypomnieć sobie o nich w przyszłości. Nie wiem co myśleć, co robić, co czuć. Wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się takie łatwe. Dla mnie już nie ma nadziei, że wszystko się ułoży po mojej myśli.

Dziękuję komuś, kto pomimo wszystkiego co między nami się stało nadal stara się mi pomóc. Tak bardzo cenię chwile spędzone z tą osobą. Szkoda tylko, że nie potrafię jej już pokochać...