sobota, 27 października 2012
Są takie momenty w życiu, kiedy czujemy się niepotrzebni, samotni, niezrozumiani. Nie spełniamy oczekiwań innych, przez co myślimy, że stoimy na uboczu. Słowa bliskich nam ludzi działają ze zdwojoną siłą, uderzając prosto w nasze małe, wytrzymałe lecz delikatne serce. Zamykamy się w sobie, czując pustkę. Często właśnie wtedy do naszych oczu napływają łzy, których nie potrafimy powstrzymać. Nasze ciało przechodzi zimny dreszcz, który mrozi nas od stóp do głowy. Mózg przestaje funkcjonować, a w głowie pojawiają się jedynie przytłaczające obrazy i myśli, które są jeszcze bardziej dobijające. Jesteśmy sami w tym wszystkim, w naszych czterech ścianach przeznaczenia. Zamknięty pokój, ciemność, dłonie obejmujące kolana.. Tak wygląda nasza codzienność. Wstajemy rano i staramy się odgrywać swoje role, uśmiechać się udając, że nic szczególnego się nie stało. Jak długo tak można? Jak długo można toczyć w swojej głowie bitwę między rzeczywistością, a marzeniami? Za wszelką cenę chcemy wszystko zmienić, poprawić i zapomnieć o chwilach utrapień i problemów. Myślimy, że musimy zmienić samych siebie, żeby wszystko się udało. Ale po co? Po co udawać do końca życia kogoś, kim nie jesteśmy? Czy byłby sens to robić? Niee. Musimy czuć się dobrze ze samym sobą i zmagać z ciężkimi chwilami. "Po burzy zawsze wychodzi słońce". Czas leci, życie się zmienia, a ludzie, którzy nas otaczają.. kiedyś może ich zabraknąć. Czy wtedy sobie poradzimy?
czwartek, 25 października 2012
Oczy? Brązowe niczym czekoladki. Policzki? Delikatnie przyozdobione rumieńcami. Usta? Pełne szerokiego uśmiechu. Nosek? Bez żadnych wad, dobry do drażnienia i zabawy w noski eskimoski. Broda dobrze usytuowana, pozwalająca bezpiecznie się oprzeć o ramię. Szyja? Delikatna niczym aksamit. Ciało? Idealnie wyrzeźbione, a mięśnie wypracowane. Dłonie? Delikatne, ciepłe, dające poczucie bezpieczeństwa. Palce? Długie, smukłe, stworzone do pieszczenia i smyrania karku. Brzuch? Wypracowany, z delikatnym kaloryferem, który jest atutem przyciągającym go do siebie. Uda? Wygodne do siedzenia, gdy oplata się Jego biodra nogami. Nogi? Wysokie, szczupłe. Stopy, nie za małe, nie za duże wręcz stworzone do ogrzewania drugiego ciała. I to wszystko zawarte w jednej, jedynej osobie.
piątek, 19 października 2012
A co byś zrobił, gdybyś mnie stracił? Stracił wszystkie te piękne chwile i wspaniałe wspomnienia, Czy kiedykolwiek byś o nich zapomniał? Czy w przyszłości nadal byś o mnie pamiętał? O tym, że istniałam, byłam częścią twojego nie zawsze doskonałego życia. Czy pamiętałbyś moje oczy, ich kolor, wielkość i miliony rozmaitych spojrzeń, którymi Cię teraz darzę? Przecież tak bardzo lubisz w nie patrzeć... Czy pamiętałbyś rytm i bicie mojego serca, które automatycznie przyśpiesza na twój widok i chce być jak najbliżej twojego? Czy byłbyś w stanie wyobrazić sobie moją twarz? Czy bez żadnych zdjęć i wspomnień mógłbyś ją odtworzyć? Czy pamiętałbyś dźwięk mojego głosu, ton każdego śmiechu i kolejne uśmiechy, nawet te smutne? Czy nadal czułbyś mój delikatny dotyk na swojej skórze, gdy usypiając Cię gładziłam opuszkami palców twoje idealne policzki. Jestem ciekawa czy pamiętałbyś dotyk moich ust, kiedy nasze wargi łączyły się w jedność. A co z moim zapachem? Pamiętasz go? Czy wyobrażasz go sobie przed zaśnięciem? Co byś zrobił gdybyś wiedział, że to nasze ostatnie spotkanie i nigdy więcej mnie nie zobaczysz? Czy poradziłbyś sobie z tym wszystkim?
czwartek, 18 października 2012
Połóż się o pierwszej do łózka. Wbij wzrok w sufit. Pomyśl o mnie. O moich cwanych oczach i spojrzeniu, którym patrzę tylko na Ciebie. Przypomnij sobie mój subtelny ton głosu, gdy z Tobą rozmawiam. Zagłęb się w pamięci i przypomnij sobie mój śmiech. Zamknij oczy i wyobraź sobie, że jestem obok. Że właśnie trzymasz mnie w ramionach i chcesz żebym spokojnie zasnęła. Przekręć się na bok i wtul w poduszkę tak jak we mnie, gdy jesteś zmęczony. Zatop się we wspomnieniach i przypomnij sobie każde z moich słów. Pamiętasz je? Przykryty kołdrą zatęsknij za mną. Tak choć minimalnie..
poniedziałek, 15 października 2012
Co ma w sobie? Właśnie sama próbuję sobie odpowiedzieć na to pytanie, i wiesz, nie potrafię wybrać tej najwłaściwszej odpowiedzi. A może, może ta pewność siebie wypisana w Jego oczach? Arogancja, która broni Go przed słabością, bólem, tym wszystkim? A może to ciepło, które ukryte jest głęboko pod skórą i może go doznać tylko ktoś naprawdę ważny, bliski sercu? Być może ta troska, która naprawdę jest szczera i chęć ukrycia swojej bezsilności niemożnością zrobienia czegokolwiek, bym obojętnie gdzie szła, czuła się bezpiecznie? Za ramiona i ten silny uścisk? Wpatruję się w gwiazdy i naprawdę nie wiem co ma w sobie, czego nie mogę znaleźć w nikim innym. W oczach, uśmiechu, zwykłych słowach i gestach, nie potrafię doszukać się cząstki Jego. Nie jestem pewna siebie, chyba gdzieś się zatraciłam. A tak, zabierasz ze sobą cząstkę mnie, moje serce. Wiem tylko, że zawsze będę patrzeć na Niego inaczej niż na innych, bo łączy mnie z Nim coś więcej niż tylko chwilowe zapomnienie..
Subskrybuj:
Posty (Atom)