sobota, 12 listopada 2011

I co wieczor zmywam usmiech z twarzy..jak tusz z rzes.

Nie kochasz a jednak cały czas o nim myślisz, jest ci obojętny, a wciąż za nim tęsknisz, udajesz, że nic dla Ciebie nie znaczy ale chcesz go zobaczyć, chcesz o nim zapomnieć ale nie potrafisz...Wiesz w czym tkwi problem?

W sentymencie, kurwa. Idziesz ulicą i przypadkowo go spotykasz, nogi miękną, rytm serca błyskawicznie przyśpiesza, spuszczasz wzrok... Łza spływa po policzku, a w głowie natłok wspomnień. Myśl: '' czy on teraz myśli o tym samym co ja? '' - nurtuje Cię coraz bardziej. Przyśpieszasz krok, chcąc o tym wszystkim na zawsze zapomnieć. Miękniesz. Siadasz na krawężniku i zaczynasz płakać. Chowasz twarz w dłoniach. Tak bardzo chcesz żeby zawrócił i powiedział, że bez Ciebie to już nie to samo, że jego życie straciło sens... Wstajesz. Wcale nie czujesz się silna. Ale musisz iść dalej. Wycierasz łzy rękawem kurtki. Odwracasz się i patrzysz jak w oddali on znika za rogiem. Z zaciśniętymi zębami powtarzasz: muszę otworzyć nowy rozdział, w którym nie ma miejsca dla Ciebie''. Muzyka pozwala Ci choć na chwilę oderwać się od tego.

Wyobraziłam sobie siebie w tej sytuacji... ;||

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz