czwartek, 19 lipca 2012

Life.

Czuję czasem taką wewnętrzną pustkę. Siadam wieczorem w pokoju i zastanawiam się co ja robię. Co robię ze sobą, swoim życiem i ludźmi dookoła. To moje decyzje ich ranią, bądź wzmacniają więzi między nami. Wszystko zależy ode mnie w moim życiu. Ale są też przypadki, chociaż wierzę, że nic nie dzieję się bez przyczyny i wszystko ma swój koniec. Jesteś kimś, a za chwilę się zmieniasz i jesteś kimś zupełnie innym. Wszystko dzieję się tak szybko, a czasu nie da się cofnąć. Brnie i gna do przodu wbrew wszystkiemu, dobrych czy złych chwil, głupich decyzji czy nieprzemyślanych posunięć. To co było nie wróci, chociaż  " historia lubi się powtarzać ". Dostajemy prezenty od losu, chociaż szczęście omija nas szerokim łukiem. Wszystkie nowe znajomości, niespodzianki czy udane decyzje, napędzają nić naszego życia. A gdy przeżywamy trudniejsze chwile, to życie daje nam kopniaka w tyłek, żeby wziąć się za siebie i wreszcie coś zmienić. Nic dwa razy się nie zdarza, a żadna chwila się nie powtórzy.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Chcę kogoś, kto będzie mógł mnie złapać za rękę, i nie puszczać. Kogoś, kogo będę mogła przytulać, i kto będzie chciał przytulać mnie. Kto nie będzie kłamać wyznając mi miłość. Chcę szczęścia, prawdziwego, a nie sztucznego, wymuszonego. Gdy sama wmawiam sobie, że jest dobrze. Chcę spędzać zimowe wieczory pijąc czekoladę z bitą śmietaną, oglądając po raz setny Kevina Samego w Nowym Yorku, grzać się pod kocem, ale nie samotnie, tylko w uścisku tej osoby. Chcę zimowych spacerów przy przymrozku, albo późnych jesiennych powrotów do domu. Żeby w momencie taki jak ten ktoś siedział przy mnie. Albo gdy nie mogę spać w nocy, żeby ten ktoś był, gdy się obudzę z kolejnego koszmaru, i spojrzę na tą osobę, żebym się uśmiechnęła i spokojnie przytuliła twarz do poduszki. Żeby mogła się za kimś chować podczas oglądania horrorów, i kłaść się przy niej ze śmiechu przy oglądaniu komedii. Żebyśmy wychodzili ze znajomymi w soboty na piwo, a później wracali zmęczeni, i rozmawiali, dopóki ktoś nie zaśnie.

niedziela, 8 lipca 2012

End of happiness.

Długo nie trzeba było tutaj na mnie czekać. Za dużo się ostatnio wydarzyło i piszę tu jakby to był mój pamiętnik... Więc wojna się skończyła, pozostawiając mnie z przegraną. Nie wiem co o tym powiedzieć.. To, że mam złamane serce? Że powiedział, że nie wie czy  mu zależy? To historia jak każda inna. Jej zależy i zrobi wszystko, żeby z nim być, a on ma to gdzieś. Nikt nie lubi słuchać o zranionej miłości czy problemach, dlatego przyjaciele po jakimś czasie mają tego dość. Dość marudzenia i narzekania, wspominania i płaczu. Oni chcą się śmiać, a Ty nie masz na to ochoty. Cały czas wracają wspomnienia. Tak kolorowe, świeże i raniące. Nie umiesz pogodzić się z tym, że to było i nie wróci. Słowa nie są w stanie oddać tego ile waży strata. Kocham Go najmocniej.. I KROPKA. Nie ma żadnego ale, czy jakichkolwiek zwątpień. Wiem co czuję i to się nie zmieni. Ale moje życie od jakiś 2 lat to istna popierdolona komedia, w której gram główną rolę bez żadnego wcześniejszego przygotowania i możliwości nakręcenia nieudanej sceny po raz kolejny. Fałszywa przyjaźń - cierpienie. Odebranie mi chłopaka przez "przyjaciółkę" - cierpienie. Dalsze go kochanie - cierpienie. Bycie z nim po raz drugi i zmaganie się z zazdrościami i podrywaniem go przez inne - nic innego jak cierpienie. Teraz strata = CIERPIENIE. Ból, fizyczno-psychiczny niedający odpocząć i zapomnieć. Atakujący sam środek kochającego serca. Podpuchnięte oczy, brak snu, brak uśmiechu. To tak jakby odebrano mi część mnie. Tą najlepszą, najfajniejszą i wyróżniającą się, Znów będę niewidoczna, mała, szara, słaba, zostająca w tyle. Takie będą te wakacje. To właśnie życie pisze nam scenariusze, depcząc wszystkie marzenia. To nie tak, że nie mogę bez Ciebie żyć. Nie chce...

środa, 4 lipca 2012

Zaciśnięte mocno pięści, przygryziona dolna warga, lekko pochylona głowa... Wściekłość rozchodząca się powoli do wszystkich komórek ciała i dreszcz agresji delikatnie głaszczący mój zimny kark. Powiększone źrenice, paznokcie z bólem wrzynające się w moją zaciśniętą, lodowatą dłoń. Nie czuję nic prócz chęci zemsty. To wszystko to najbardziej osobliwe objawy nadchodzącego ataku furii. Przychodzi chęć, żeby zacząć krzyczeć. Wyżyć się. Nie jest łatwo doprowadzić do takiego stanu osobę, która z reguły pozytywnie podchodzi do życia. Ale reguły są po to, by je łamać. W moim życiu wszystkie reguły zostały zniesione, wszystkie przeszkody zepsute, a do dalszego życia napędza mnie On. Brązowooki, ciemny brunet o słodkim uśmiechu i wyjątkowym wnętrzu. I chociaż często przyprawia mnie o zawroty głowy i nieprzespane noce, to z każdym dniem coraz bardziej mi na nim zależy. Każdy jest wyjątkowy pod innym względem. I chociaż mam wspaniałego "brata", kochaną przyjaciółkę i cudownego chłopaka, to mam też masę zmartwień, z którymi ciężko jest sobie poradzić. Wielka walka o jednego faceta? Tak. Jest tego warty. Ale nie tylko ja muszę chcieć walczyć o nas, potrzeba też chęci drugiej strony. Przyszły wakacje i wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie ma...Nie wiem czy będę tu jeszcze wracać.. Chce tylko powiedzieć, że dziękuję, Dziękuje wam.. Moim przyjaciołom, a szczególnie Puchatkowi za to, że zawsze tak dzielnie mnie wspiera ;* . Chcę powiedzieć Mężowi, że kocham Go za przeszłość i teraźniejszość, a w przyszłości będę jeszcze bardziej. Żegnam fałszywych przyjaciół z którymi kłótnie czy jakiekolwiek wojny są bezsensowne. 

PS. Pewnie tu jeszcze wrócę jak coś ważnego będzie mnie dręczyć.

                                                                 ~ Zuzka.