czwartek, 28 czerwca 2012

Czym dla nas jest zaufanie? Zaufanie to słowo, które często szybko traci na swoim znaczeniu. Teraz zaufanie to powierzenie komuś swoich haseł na maila czy facebooka, czy nawet pinu do telefonu. To nazywanie kogoś "bratem" czy "siostrą". Ale takie zaufanie nas zawodzi. Zaufać to znaczy wierzyć, nie bać się, że ktoś nas zrani w jakikolwiek sposób. To takie coś, gdzie po powierzeniu tajemnicy nie musisz dopowiadać " ale nie mów nikomu. " To coś magicznego, czym można obdarzyć drugiego człowieka, jeśli na to zasługuje. Zaufać - znaczy nie zawieść się. Nie cierpieć. Nie żałować. Zaufać to znaczy być z kimś w złych i dobrych chwilach, bez względu na wszystko inne. To wszystko wiąże się z przyjaźnią. Być albo nie być. Ale mieć fałszywych przyjaciół to nawet gorsze niż ich w ogóle nie mieć. Wyjawiasz im swoje myśli, sekrety, oni Cię poznawają, a potem wykorzystują to na twoją niekorzyść. Cierpisz podwójnie. Są ludzie, którzy mają wszystko gdzieś i nie przejmują się innymi, robiąc z nich pośmiewisko. Ale są też Ci, którzy mają dobre serca i są z nami, przy nas czy nawet niedaleko nas. Ci, którzy są zawsze, bez względu na urodę, wiek, czy charakter. To oni zasługują na zaufanie i miano przyjaciela.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Hey You!
Yes, You. Stop being unhappy with yourself. You are perfect. Stop wishing you looked like someone else or wishing people liked You as much as they like someone else. Stop trying to get attention from whose who hurt You. Stop hating your body, your face, your personality, your quirks. Love them. Without whose things You wouldn't be You. And why would You want to be anyone else? Be confident with who You are. Smile. It'll draw people in. If anyone hates on You because You are happy with yourself then You stick your middle finger in the air and say: " screw it!. My happiness won't depend on others anymore. I'm happy because I love who I am. I love my flaws. I love my imperfections, they make me pretty amazing. So: bite me ! "


piątek, 8 czerwca 2012

Dissapointed.

Czasami ludzie po prostu nas zawodzą. Wymagamy od nich rzeczy, których są w stanie dokonać, ale zawsze coś jest nie tak. Zawsze jakaś przeszkoda stoi na drodze, do dokończenia ich. Nasze plany często legną w gruzach, a my zawiedzeni siedzimy sami w pokoju, z butelką wódki za przyjaciela. Ale wódka wcale nam nie pomaga. Wzmaga tylko nasze odczucia. Nie możemy zasnąć, gapiąc się w sufit godzinami, wciąż i wciąż myśląc tylko o jednym. I co to nam daje? NIC. Zupełnie nic. Tylko kolejną dawkę żalu i łez w oczach. Rozmawiamy z sufitem, który zdaje się rozumieć tak wiele. Na końcu przychodzi moment, w którym się pozbieramy albo wkurzymy jeszcze bardziej. Przychodzi chęć popsucia czegoś, wyrzucenia, a nawet szału.W końcu bierzemy się w garść bo tylko to nam pozostało.

niedziela, 3 czerwca 2012

Czekam. Czekam na zmiany. Czekam aż wreszcie na milczącym ekranie telefonu pokaże się wiadomość. Czekam aż Cię zobaczę. Czekam na twój ruch. Czekam, wciąż czekam. A to czekanie mnie wykańcza. Ból dociera do każdej jednostki mojego ciała, przeszywa każdą jego komórkę. Jest bezlitosny. Towarzyszą mu myśli, które zajmują cały mój umysł. Wszystkie zmysły są uśpione, a ja nie zdolna do jakichkolwiek ruchów, czekam aż to się skończy. Aż wszystko wyjdzie na prostą i będzie tak jak dawniej. Aż te wszystkie błahe problemy będziemy w stanie rozwiązać. Jestem bezsilna w walce z czasem. Każda sekunda jest dla mnie godziną, a godzina dniem, w którym już nie zobaczę słońca. Potrafię się złościć, ale już nie mam sił. Potrafię się nie odzywać, ale każda minuta bez Ciebie zabiera mi 60 sekund szczęścia. Potrafię czekać... ale nie każ mi czekać tak długo...